Maciek Zawisza – zabicie motocyklisty to zbyt mała sensacja dla mediów - Motogen.pl

Zabicie człowieka w biały dzień na ruchliwej ulicy i wyrok 180 zł grzywny za jego życie okazały się zbyt mało sensacyjne i niewarte uwagi pani Jaworowicz z programu ’Sprawa dla Reportera’.

Jak już was wcześniej informowaliśmy, w dniu dzisiejszym odbyło się nagranie programu ’Sprawa dla Reportera dotyczące śmierci Maćka Zawiszy. Niestety, okazało się, że media zainteresowały się nią w dobrze nam znany sposób, czyli sensacyjny. Prowadząca program, pani Jaworowicz spotkała się jednak z grupą normalnych, kulturalnych ludzi-motocyklistów, a nie, jak się spodziewała, zbieraniną żądnych krwi, jeżdżących po 300 km/h na jednym kole, owianych złą sławą posiadaczy jednośladów.
 

Kolejnym punktem rozczarowującym znaną panią reporter była, według niej, niska frekwencja. Na nagranie bowiem przyszło kilkunastu motocyklistów. Zważywszy jednak na fakt, że był to normalny dzień pracy i godzina 10.00 rano, nie było możliwości, aby stawił się tam nieprzebrany tłum ludzi. Na dodatek tylko jeden ze zgromadzonych przyjechał motocyklem, co było kolejną niezrozumiałą dla pani Jaworowicz sprawą. Nawet mróz i zalegający dość grubą warstwą śnieg nie był dla niej wystarczającym usprawiedliwieniem.

Podczas spotkania wyszło także nieprzygotowanie Pani Jaworowicz do dyskusji z motocyklistami. Powtarzała ona tylko utarte schematy o jednośladach i dosiadających je ludziach. Nie obyło się bez standardowych stwierdzeń o szaleńcach, żyłkach zawiązywanych na szyi, dawcach oraz wariackiej jeździe 300km/h w warszawskich korkach. Reporterka nie kryła także urazy, że przybyli na spotkanie motocykliści i rodzina zabitego Maćka nie palą się do samosądu, rozlewu krwi, nie wymachują pięściami przed kamerą, nie płaczą, a jedynie domagają się poszanowania prawa i sprawiedliwego wyroku. Okazało się to jednak niewarte uwagi i zbyt mało sensacyjne dla pani Jaworowicz. Niestety, żyjemy w państwie, gdzie śmierć człowieka, czyjegoś syna, brata, narzeczonego, motocyklisty jest dla mediów tylko nudna.

Jak łatwo się domyślić, spotkanie z motocyklistami w miejscu, gdzie jeden z nas zginął, szybko dobiegło końca, gdy pani Jaworowicz przekonała się, że ma do czynienia z normalnymi ludźmi i nikt z nich nie wyciągnie nagle jakiegoś kija, ewentualnie maczety i nie zacznie się domagać głowy sprawcy wypadku na tacy.

Bardzo smutne jest to, że telewizja, nawet ta teoretycznie publiczna, interesuje się nami tylko przez pryzmat jazdy na kole, wyścigów na ulicach i przeszczepu organów. Nie chce natomiast pokazać, że jesteśmy normalnymi ludźmi, dla których motocykle to po prostu przyjemność i szybszy środek transportu do pracy. Mimo tak ogromnej tragedii i niesprawiedliwości, jaka dotknęła rodzinę Maćka, niestety, po raz kolejny okazało się, że jeżeli motocyklista nie pali gumy przed przedszkolem, to żaden z niego temat na reportaż.