Od kiedy z teamu Fiat Yamaha odszedł Valentino Rossi, Yamaha poszukuje sponsora, który wsparłby ekipę w sezonie 2011.
Fiat sponsorował Yamahę od 2007 roku. Po odejściu Valentino producent włoskich samochodów również się wycofał, zostawiając Yamahę samą sobie od przyszłorocznego sezonu. Mimo obecności Jorge Lorenzo i Bena Spiesa, wielu potencjalnych sponsorów wycofało się, co może oznaczać, że team zacznie jeździć wyłącznie w niebiesko-białych barwach producenta.
Zdaniem Lina Jarivsa, Dyrektora Generalnego Yamaha Racing, sytuacja teamu odzwierciedla ogólne trendy w sportach motocyklowych i przemyśle motoryzacyjnym, chociaż w obliczu współpracy Ducati z AMG tłumaczenia te wyglądają nieco blado. Najwyraźniej osoba, żeby nie powiedzieć osobowość, Rossiego posiadała moc przyciągania współpracujących firm, której ani Spies, ani Lorenzo (jeszcze) nie mają i specjalnie nie starają się, żeby mieć. Choćby nie wiem ilu miało się fanów na Facebooku czy Twitterze, nie zastąpią oni sponsora, którego interesuje nie tylko to, co dzieje się na torze, ale poza nim.
Współpraca finansowa to nie sentymenty; tytuły Mistrza Świata MotoGP i Rookie of the Year najwyraźniej nie wystarczą, żeby uzyskać ciekawy kontrakt, który sponsorowi przyniesie tyle samo korzyści, co zawodnikom i teamowi. Chyba że Yamaha zaskoczy nas wszystkich w sezonie 2011?