Krzysztof Jarmuż – jest tak, jak powinno być! - Motogen.pl
TO JEST NASZE ARCHIWUM KATEGORII 'Artykuły'

Kolejna edycja najsłynniejszych i najcięższych zmagań, czyli Dakar 2010 rozpocznie się już 1 stycznia. Tuż przed wyjazdem do Buenos Aires porozmawialiśmy z Krzysztofem Jarmużem, zawodnikiem, który po raz drugi wystartuje w tej legendarnej imprezie. Podobnie jak w zeszłym roku, dosiądzie Hondy CRF 450X, tym razem jednak w barwach zespołu Radio Zet Dakar Team.
 

Motogen.pl: Jeden Dakar już za Tobą. Czy doświadczenia z poprzedniej edycji Rajdu spowodowały jakieś zmiany w specyfikacji motocykla na tegoroczne zmagania?
Krzysztof Jarmuż: W tym roku plan był taki, żebym dojechał do mety i właśnie tak był przygotowany motocykl; żeby po prostu dał radę mnie dowieźć. Teraz, między innymi ze względu na dobry wynik w Dakarze 2009, maszyna przeszła wiele zmian. Motocykl przede wszystkim dostał nową ramę, przez co jest nieco dłuższy, oraz nowy silnik. Podczas poprzedniego Rajdu moja prędkość maksymalna wynosiła 140 km/h. Teraz, dzięki wprowadzonym zmianom, prędkość wzrośnie do 160 km/h. Liczę na to, że podobnymi osiągami będą legitymować się KTM-y, wyposażone w zwężki redukujące moc.
 

Motogen.pl: Jak przygotowywałeś się do nadchodzącego Rajdu? Na co kładłeś największy nacisk?
KJ: Trening w gruncie rzeczy trening był bardzo podobny do zeszłorocznego, tylko cięższy. Jestem naprawdę dobrze przygotowany kondycyjnie. Dodatkowo do przygotowań dodaliśmy jeszcze elementy poprawiające równowagę i balans. Oprócz tego za pomocą specjalnego programu tworzyłem trasy przejazdów, wrzucałem je na swojego GPS-a i jeździłem po terenach wymagających podobnych umiejętności, jakie przydadzą mi się podczas Dakaru. Dzięki temu zdecydowanie poprawiłem swoje tempo jazdy.
 

Motogen.pl: Przed poprzednim Dakarem mówiono, że będzie to wyjątkowo trudny Rajd. Wielu zawodników narzekało na wyznaczoną trasę. Tym razem pojedziecie podobnym szlakiem, tylko wyznaczonym w odwrotnym kierunku. Czy czeka nas zatem jeszcze trudniejszy Rajd czy wręcz przeciwnie?
KJ: Przede wszystkim jest więcej odcinków poprowadzonych przez pustynię. Dłużej będziemy też na terenach Chile. W przyszłym roku ciężkie etapy, które najbardziej lubię, zaczną się dużo wcześniej niż podczas poprzedniej edycji. Już trzeciego dnia wjedziemy na pustynię. Podczas ostatniego Rajdu dotarliśmy tam dopiero piątego dnia. Przyszłoroczna trasa jest zupełnie inna niż ta z 2009 roku. Dakar 2010 zapowiada się na jeszcze trudniejszy niż tegoroczny.
 

Motogen.pl: Od Dakaru 2010 obowiązują nowe przepisy dotyczące pojemności i mocy motocykli. Na te zmiany na początku bardzo ostro zareagował KTM, gdyż zawodnicy w barwach pomarańczowych dosiadają maszyn o pojemności większej niż 450. Czy nowe przepisy to koniec dominacji KTM-a na Dakarze, czy tylko wyrównanie szans startujących?
KJ: Teraz jest tak, jak powinno być. Moim zdaniem dzięki tej zmianie przepisów będą po prostu wygrywać najlepsi, a nie zawodnicy jadący na motocyklach o największej pojemności. Na pewno pozwoli to na pokazanie się nowych zawodników, mogących z powodzeniem rywalizować z najlepszymi, takimi jak Marc Coma czy Cyril Despres. Myślę, że taka zmiana była konieczna i tylko kwestią czasu było jej wprowadzenie. W przyszłym roku zawodnicy jadą jeszcze na maszynach o pojemności powyżej 450 ccm, ale zdławionych. Dopiero w 2011 roku wszyscy dosiądą jednośladów o tej samej pojemności i szanse będą naprawdę wyrównane.
 

 

Motogen.pl: W zeszłym roku mówiłeś, że chcesz dojechać po prostu do mety. Jako debiutantowi udało Ci się zająć świetne, 22. miejsce i trzecią lokatę wśród debiutantów. Jaki jest zatem plan na Dakar 2010?
KJ: Nie wiem na jakim miejscu zakończę Dakar 2010. Nie mam planów. Oczywiście, będę się starał jechać jak najlepiej. Jeżeli uda się zakończyć pierwszy dzień w czołowej dwudziestce, to potem mam zamiar codziennie awansować :).
 

Motogen.pl: Usłyszeliśmy niedawno obietnicę, że w przyszłym roku na antenie Telewizji Polskiej będzie więcej relacji z Rajdu Dakar. Zatem gdzie i kiedy będziemy mogli usłyszeć jak Ci idzie podczas kolejnych odcinków Rajdu?
KJ: Mam nadzieję, że telewizja spełni obietnicę, którą złożył Włodzimierz Szaranowicz podczas konferencji prasowej, i nie zapomni o żadnym z polskich zawodników startujących w Rajdzie. Zapowiadanych jest sporo relacji z Dakaru 2010. TVP planuje, że kilka razy w ciągu każdego dnia Rajdu na antenie będą emitowane obszerne relacje. Oprócz tego będzie można mnie usłyszeć również na antenie Radia Zet, gdzie najświeższe wieści ze zmagań będą relacjonowane codziennie między 7.00 a 9.00 oraz 10.00 a 13.00.
 

Motogen.pl: Zawsze mówisz, że im trudniej, tym lepiej. A Dakar 2010 ma być ciężki. Czy jest jednak coś, czego boisz się podczas zbliżającego się Rajdu?
KJ: Boję się właściwie tylko dwóch rzeczy. Po pierwsze, że gdzieś na trasie może mi się popsuć motocykl, nie z mojej winy, a po drugie, będę starał się, żeby nie poniosła mnie fantazja :).
 

Motogen.pl: Tak na koniec... Czym jest dla Ciebie Rajd Dakar?
KJ: Kiedyś skupiałem się przede wszystkim na motocrossie. Potem zobaczyłem relacje z Dakaru i Jacka Czachora, który startował w tym Rajdzie. On był dla mnie inspiracją do tego, żeby spróbować swoich sił. Po raz pierwszy wystartowałem w Maroku. To był przedsmak tego, co może mnie czekać. Stwierdziłem, że właśnie to jest moje miejsce. Potem przyszedł Dakar, czyli spełnienie marzeń!
 

Motogen.pl: Dziękujemy za tę rozmowę i trzymamy kciuki za jak najlepszy wynik. Oby jeszcze lepszy niż w Dakarze 2009!

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany