Shark Evoline 3 - Motogen.pl

Czy koncepcja 2 w 1 francuskiego producenta jest objawieniem, czy wielkim rozczarowaniem? Kilka miesięcy jazdy w Evoline 3 na różnych typach motocykli, w zróżnicowanych warunkach pogodowych, pozwoliło nam wyrobić sobie o nim zdanie.

 

Charakterystyka

Shark Evoline 3 to jeden z pierwszych szczękowych kasków multifunkcyjnych. Podnoszona szczęka umieszczona jest na specjalnych zawiasach/prowadnicach umożliwiających jej przesunięcie i pozostawienie z tyłu. Dzięki temu otrzymujemy kask otwarty. Testowana, najnowsza generacja  charakteryzuje się między innymi tym, że szczękę możemy odchylić bez względu na położenie szyby. Niestety, jej ponowne zamknięcie musi odbywać się po uprzednim podniesieniu wizjera, a potwierdzone jest cichym kliknięciem. Kask wyposażono w blendę, szybkoblokujące się zapięcie oraz możliwość instalacji systemu komunikacji Sharktooth (nasz egzemplarz nie był w niego wyposażony). Dwanaście wersji lakierowania (w tym kilka odblaskowych i pomalowanych farbą fosforyzującą) oraz pięć rozmiarów – dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie.

Skorupa/wnętrze

Dzięki systemowi zawiasów, Shark Evoline 3 potrafi zmienić się z integrala w kask typu jet.

Skorupa została wykonana z lexanu, dzięki temu masę udało się zachować na rozsądnym poziomie, 1.71 kg. Nasz egzemplarz to lakierowanie fluo – kombinacja czarnego matu z białymi pasami, które po chwili intensywnego naświetlania emitują niebieską poświatę. Pomijając godny uwagi wygląd, na pewno zwiększa to widoczność, a w konsekwencji bezpieczeństwo. Skorupę oraz powłokę lakierniczą wykonano niezwykle starannie. Design kasku jest efektowny. Ostre krawędzie, ciekawe przejścia i załamania linii – z całą pewnością bez względu na malowanie kask może się podobać. Wszelkie elementy plastikowe (wloty wentylacji, zapięcia, zaślepki) cechuje wysoka jakość wykonania. Wentylacja posiada tylko dwa punkty: w części szczękowej oraz czołowej. Jej wydajność w upalne dni jest niewystarczająca. Wnętrze wykonano z przyjemnych w dotyku i solidnych materiałów. Wyjątkowo intensywne użytkowanie (jazda bez kominiarki z kilkudniowym zarostem, działającym jak papier ścierny, chociaż lepszym określeniem byłaby szczotka druciana), nie pozostawiło praktycznie żadnych zauważalnych śladów zniszczenia. Demontaż dopuszczonej do prania w pralce wyściółki trwa chwilę (odpięcie kilku rzepów i zatrzasków), a ponowne założenie nie zaburza estetyki wnętrza. Pewną ciekawostką są odpinane i uchylane wstawki w części skroniowej wnętrza, będące ukłonem w stronę osób noszących okulary. Szkoda, że nie zastosowano deflektora w części dolnej pod brodą. Pomijając zmniejszone ryzyko przeniknięcia szerszenia – samobójcy, być może zmniejszylibyśmy hałas i ruchy powietrza wewnątrz, ale o tym później. Kask dopasowywał się do kształtu głowy przez mniej więcej 1000 km.

Wizjer/blenda/kąt widzenia

Wizjer został wyprodukowany w technologii Total Vision. Zdaniem producenta szyba ma zawsze identyczną ostrość i widoczność. Wymienione rozwiązanie dodatkowo redukuje zniekształcenia obrazu. Nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń w kwestii widoczności oraz działania wizjera – obraz był faktycznie ostry i nie ulegał zniekształceniu, ale nie zauważyliśmy także, żeby było w jakikolwiek sposób inaczej niż w innych kaskach tego segmentu. Wizjer można wyposażyć w antifog i pinlock. Szkoda, że nie zastosowano dźwigni umożliwiającej jego uchylenie lub zablokowanie w pozycji zamkniętej. Tę funkcję spełnia (po części) mechanizm mocujący szybę, poruszający się skokowo i wymagający użycia nieco siły. Uchwyt, za pomocą którego otwieramy wizjer, przeniesiono na środek górnej części szyby. Rozwiązanie niezbyt powszechne, okazuje się wygodne i łatwo dostępne, szczególnie w czasie deszczu, kiedy operujemy zmarzniętą ręką pozbawioną czucia lub rękawicą nasiąkniętą wodą. Blenda przeciwsłoneczna Sharka Evoline 3 ma dwie wady: zbyt dużą przepuszczalność świetlną i umiejscowienie jej cięgna w górnej części kasku, mniej więcej po środku. Wysunięcie blendy odbywa się poprzez ruch wzdłużny w osi kasku. To niefortunne rozwiązanie często powoduje pomyłkowe zamknięcie wentylacji, położonej w bezpośrednim sąsiedztwie wspomnianego cięgna. Lepszym miejscem byłby bok kasku lub dół, z lewej strony. Na osłodę dodam, że sama blenda jest jedną z niewielu, w których nie oszczędzano na długości, a jej dolna krawędź przebiega znacznie poniżej linii oczu. Kąt widzenia jest typowy dla kasków szczękowych/integralnych,. Gdybyśmy jednak mieli porównać go do jetów, do których Shark z podniesioną szczęką zauważalnie aspiruje, przegrałby z kretesem. Przez cały okres testu na szybce nie pojawiły się żadne odpryski, zmatowienia czy rysy, co zwiastuje wysoką trwałość.

Aerodynamika

Poruszanie się z zamkniętą szczęką bez względu na rodzaj motocykla oraz pozycję kierowcy nie ma specjalnego znaczenia. Aerodynamika jest zawsze wzorowa, a stabilność perfekcyjna. Ruch głową nie powoduje wystąpienia momentu obrotowego chcącego skręcić nam kark, co nie jest takie oczywiste nawet wśród kasków integralnych. Ukształtowanie profilu bocznego ujawnia niewielką wrażliwość na wiatr poprzeczny. Do prędkości 200km/h nie pojawiają się żadne drgania, wibracje, falowanie, czy inne zbędne ruchy. Pewną irytację wywołują niewielkie zawirowania wewnątrz kasku powyżej prędkości 140km/h. Ich uciążliwość jest wprawdzie znikoma, ale wyraźnie dają o sobie znać na naszych policzkach. Jazda z podniesioną szczęką i opuszczoną szybą do prędkości ~100km/h jest bez zarzutu. Przy wyższej, turbulencje i zawirowania powietrza zaczynają być dokuczliwe, a ilość łez wyprodukowanych przez nasz narząd wzroku jest w kwadracie proporcjonalna do dalszego wzrostu prędkości. Przy 120km/h pojawia się ciekawe zjawisko: pęd powietrza podnosi naszą górną wargę pozostawiając ją w dziwnym uśmiechu. W tym momencie odpuszczamy gaz lub zaczynamy poszukiwać zatoczki celem zatrzymania i zamknięcia szczęki. Mimo wymienionych niedogodności „jetowe” wcielenie Sharka Evoline 3 do 100km/h okazuje się całkiem udane, a z taką właśnie prędkością będziemy poruszać się na zlocie, paradzie, bądź jadąc spokojnym cruiserem. Aerodynamika zwłaszcza po zamknięciu szczęki bardzo pozytywnie nas zaskoczyła.

Izolacja termiczna/akustyczna

Shark Evoline 3 posiada dobrą izolacje termiczną. Mimo czarnego koloru testowanej sztuki i niezbyt wydajnej wentylacji, wewnątrz nigdy nie było przesadnie gorąco. W chłodniejsze dni nie ma powodów do narzekań na niski komfort termiczny. Jazda w deszczu nie obnażyła nieszczelności skorupy, przeciekania wizjera, bądź przesiąkania wentylacji. Prawdziwym problemem okazała się izolacja akustyczna. Poruszanie się z podniesioną szczęką generuje hałas, ale taka sytuacja nie dziwi – kaski typu jet do najcichszych nie należą. Większą niedogodnością okazuje się jazda z opuszczoną szczęką. Głośność jest akceptowalna do ok. 120-140km/h. Później szum powietrza staje się zbyt uciążliwy. Śmiem twierdzić, że to wręcz najgłośniejszy kask, w jakim w ogóle jeździłem. Dziwię się, że producent nie dołącza zatyczek w zestawie, tym bardziej, że szczękowce są dedykowane przede wszystkim motocyklowym turystom. Znam co najmniej dwa berety w tej kategorii kosztujące 1/2 ceny nowego Sharka, a oferujące znacznie większy komfort akustyczny po zamknięciu szczęki.

Bezpieczeństwo

Kask spełnia w obydwu położeniach szczęki europejską normę ECE22-05, amerykańską DOT FM VSS 218, oraz AS/NZS1698/2006, pozwalającą na sprzedaż w Australii i Nowej Zelandii. W teście SHARP, Shark Evoline 3 uzyskał pięć gwiazdek. Określono przy tym, że część czołowa oraz tył głowy są chronione bardzo dobrze, a boki głowy dobrze.

Naszym zdaniem

Shark Evoline 3 okazał się kompanem chętnie używanym do wyjazdów. Po „ułożeniu się” wyściółki oferował spory komfort, wygodę, zaskakującą sprawność aerodynamiczną, a przede wszystkim atrakcyjny wygląd i dobrą jakość wykonania. Nie do pogardzenia są także niezłe wyposażenie, wysoki poziom bezpieczeństwa oraz możliwość personalizacji wnętrza dla osób noszących okulary. Najważniejsza jest jednak jego wszechstronność. Bez względu na położenie szczęki, poza głośnością i wentylacją nie miał większych wad. Naszym zdaniem są to jednak obszary, które wymagają szybkiej poprawy, aby walory użytkowe dotrzymały kroku nowoczesnemu projektowi, a użytkownikom irytacja nie przysłoniła radości z jazdy. Obecnie oceniamy kask jako dobry, ale do oceny bardzo dobrej brakuje niewiele. Shark Evoline 3 kosztuje w zależności od lakierowania od 1299 do 1449 zł – to całkiem sporo, ale nie zapominajmy, że otrzymujemy dwa całkiem udane kaski w ramach jednego zakupu.

 

PLUSY MINUSY

-wszechstronność (2 w 1),

-wysoka jakość wykonania,

-niezła aerodynamika,

-efektowne wzory,

-malowanie „fluo” zwiększające bezpieczeństwo;

-możliwość zamontowania dedykowanego systemu komunikacji.

-wysoki hałas szczególnie po zamknięciu szczęki,

-niedostateczna wentylacja.

 

Kask Shark Evoline 3 dostępny jest w pasażu motocyklowy.pl:

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany