Kask Schuberth S1 Pro - Motogen.pl

Jak ktoś chce kupić sobie topowy kask, to zazwyczaj bierze pod uwagę trzy marki: Shoei, Arai i Schuberth. Odnoszę wrażenie, że w Polsce trzecia firma jest mniej znana wśród początkujących motocyklistów niż pozostałe. Jednak jeśli ktoś jest bardziej obeznany w temacie, na pewno kojarzy także Schubertha.

O Schuberthach już trochę w MOTOGEN.PL pisaliśmy. Pojawił się u nas test kasku R1 (czyli modelu niższego od testowanego obecnie S1 Pro), odwiedziliśmy też fabrykę Schubertha, żeby zobaczyć, jak takie kaski powstają. Nie będę więc rozpisywał się na temat skorupy; wspomnę jedynie, że wykonana została z multikompozytu włókien szklanych, nazwanego przez producenta S.T.R.O.N.G. Teraz przyszła pora na test modelu S1 Pro, czyli najlepszego, a już na pewno najdroższego „integrala” tej marki (nie licząc dostępnych czasami za granicą S1 Carbon). Za kask w prostym, jednokolorowym malowaniu trzeba zapłacić niecałe 2000 zł; bardziej kolorowe wersje są droższe. Niestety, brakuje ciekawych malowań, przypominających aerograf.


Co to jest? W kasku dla astronautów jeździsz? Do tego typu tekstów trzeba przywyknąć mając Schubertha. Ich skorupy nie są wielkie. One są OGROMNE! Rozmiar XS, w którym jeździłem, był już na prawdę spory z zewnątrz, a przecież pozostałe rozmiary są jeszcze większe. Poza tym sam kształt skorupy jest dość specyficzny i nie każdemu może odpowiadać. Zazwyczaj spotykałem się z opiniami, że kaski te wyglądają jak z poprzedniej epoki i coś w tym chyba jest. To jednak kwestia indywidualna i każdy sam oceni, czy mu się te kaski podobają, czy też nie. Ciężko im coś zarzucić; nawet jeśli wyglądają nieco archaicznie, to w rzeczywistości S1 Pro jest bardzo nowoczesną konstrukcją. Co prawda waży sporo jak na kask tej klasy – 1,5 kg, ale dzięki dobremu wyważeniu nie odczuwa się tej masy.


Schuberth jest kojarzony z ciszą – kaski te są podobno jednymi z najcichszych, jeśli nie najcichszymi na rynku. Według producenta przy 100 km/h poziom hałasu wynosi 85 dB. To prawda – Schuberth bardzo dobrze radzi sobie z wyciszeniem wiatru. Niestety, dźwięk silnika nie jest specjalnie tłumiony, co przy braku wielkiego szumu i świstów sprawia, że silnik jest słyszalny znacznie lepiej niż zazwyczaj. Właściciele tych „mniej homologowanych” wydechów mogą więc narzekać. O ile jeżdżąc po mieście głośny ryk silnika, docierający do uszu, jak najbardziej mi odpowiadał, to przy szybszej jeździe było za głośno. W związku z tym na trasie, podobnie jak w przypadku innych kasków, polecam zastosowanie zatyczek do uszu. Na cichszym wydechu miałem okazję dość krótko jeździć w tym Schuberthcie, ale dźwięk był wtedy zdecydowanie bardziej akceptowalny.


Aerodynamika i wentylacja
Mogłoby się wydawać, że przy takich wielkich skorupach aerodynamika będzie tragiczna. Nic bardziej mylnego! S1 Pro nie sprawia problemów przy szybszej jeździe i właściwie dopiero od 200 km/h czuć go na głowie (na zabudowanym motocyklu). Wentylacja działa przyzwoicie. Nie jest wyjątkowo wydajna, ale swoje zadanie spełnia dobrze. Dość ciekawy jest przedni wlot powietrza, umieszczony na szczęce. Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, ma on dość nietypowy wygląd; znajdują się w nim charakterystyczne ząbki, które nie pozwalają na całkowite zamknięcie wentylacji. W praktyce wygląda to tak, że powietrze wieje niezależnie od tego czy wlot jest otwarty, czy zamknięty (to norma w niemal wszystkich kaskach). Zmienia się jednak nieco charakterystyka nawiewu. Większy strumień powietrza można skierować w okolice ust albo wzmocnić nawiew na czoło – co kto woli. Jednak jazda z otwartym wlotem przysporzyła mi trochę wrażeń, których w żadnym innym kasku jeszcze nie miałem… Już przy pierwszej jeździe o kask roztrzaskała mi się pszczoła. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że rozbiła się o wnętrze wlotu powietrza w taki sposób, że prawie w całości przedostała się do wnętrza kasku… Co prawda, była już nieżywa, ale jednak wleciała wlotem i wyleciała do połowy zaraz przy wizjerze. Wtedy sobie pomyślałem, że miałem niezwykłego pecha. Szybko jednak zweryfikowałem swoje poglądy. Nie jestem w stanie policzyć ile różnego rodzaju robactwa wleciało mi do kasku podczas testów (zawsze jeżdżę z zamkniętym wizjerem), ale dość szybko stwierdziłem, że mimo iż lepiej mi się jeździ z otwartym wlotem, to więcej go nie otworzę, chyba że pogoda nie będzie sprzyjała lataniu robactwa.

 

Na górze skorupy są dwa wloty. Ich skuteczność nie jest zbyt wielka, ale nawiew jest odczuwalny. W Schuberthach dodatkowo można dopasować do swoich wymagań wentylację za pomocą przesuwanej wyściółki wewnątrz kasku. O co chodzi? Otóż na górze skorupy są trzy paski wyściółki, trzymające się na rzepach. Można je przesuwać, zakrywając i odsłaniając wloty wentylacyjne. Nawiew nie jest jednak na tyle silny, żeby miało to większy sens. Ot, taki bajer. Przy okazji warto wspomnieć, że wyściółkę można zdemontować w celu wyprania. Jest wykonana z termoaktywnego Coolmaxu, czyli z najwyższej jakości materiału.


Szczegóły
Jeżeli chodzi o bajery – dla jednych to gadżet, dla innych rzecz obowiązkowa – w kasku S1 Pro znajdziemy blendę przeciwsłoneczną. Sprawdza się ona bardzo dobrze; jest wystarczająco wielka i przyciemnia w sam raz. Co więcej, można ją zamontować na dwa sposoby: standardowo, z wycięciem a nos, albo odwrócić ją „do góry nogami” i używać bez tego wcięcia. Suwak do opuszczania i podnoszenia blendy znajduje się z lewej strony kasku, przy dolnej krawędzi skorupy. Bardzo wygodne miejsce, chyba najlepsze z możliwych, ponieważ próba obsługi blendy przy szybkiej jeździe nie sprawia wrażenia, że pęd wiatru zaraz nam wyrwie rękę. Jedyną wadą jest to, że blenda potrafi zaparować na postoju. Nie można tego jednak powiedzieć o wizjerze – nie dość, że jest ogromny, to posiada w standardzie równie wielki pinlock, który skutecznie zapobiega gromadzeniu się pary. Niestety, w S1 Pro występuje ta sama wada, która nękała właścicieli Shoei XR-1000. Pinlock jest poprowadzony za nisko, przez co, jadąc złożonym na baku, jego krawędź przebiega na linii wzroku. Jest to naprawdę uciążliwe i aż dziw bierze, że w tak dopracowanym kasku nie zadbano o taki drobiazg. Demontaż wizjera jest bezproblemowy; wystarczy przesunąć mały suwak i gotowe. Sam mechanizm działa sprawnie i pozwala na otwarcie szyby w wielu położeniach. Można także rozszczelnić wizjer, pozostawiając niewielką szparę między szybką a uszczelką. Dzięki temu wentylacja jest mocniejsza, ale ze względu na pinlocka nie ma potrzeby rozszczelniania wizjera tylko po to, żeby zapobiec parowaniu. Nad górną uszczelką, ale wciąż pod wizjerem znajdują się odblaski. Co ciekawe, są one w czarnym kolorze, przez co w ogóle nie rzucają się w oczy podczas jazdy w dzień, za to po zmroku spełniają swoje zadanie w 100%. Odblaskowy jest też napis Schuberth z przodu kasku oraz logo wraz z oznaczeniem modelu – S1 Pro – umieszczone z tyłu kasku.


Bezpieczeństwo
O głowę ridera ma zadbać kompozytowa skorupa z odpowiednim, styropianowym wypełnieniem. Dodatkowo producent chwali się systemem A.R.O.S. (Anti-Roll-Off-System), którego celem jest zapobieganie przemieszczania się kasku w trakcie wypadku, aczkolwiek podobne rozwiązania stosuje już konkurencja. To tyle z teorii. Jak jest w praktyce? Ciężko sprawdzić, ale można się sugerować wynikiem testu bezpieczeństwa SHARP. Jest to niezależny test, przeprowadzany na ponad dwudziestu egzemplarzach danego kasku, kupionych w sklepie, a nie dostarczonych przez producenta. SHARP sprawdza w serii testów ile procent obrażeń jest w stanie zaabsorbować kask, a ile przyjmuje głowa motocyklisty. Jak wypadł Schuberth S1 Pro w tych testach? Marnie. Zaledwie dwie gwiazdki na pięć możliwych… O ile z uderzeniami w górę, przód i tył skorupy radził sobie dobrze, to przy bocznych było znacznie gorzej.


Podsumowanie
Prawdę mówiąc, czytając różne opinie o Schubertach, spodziewałem się kasku wręcz doskonałego. Model S1 Pro to bardzo dobry kask, ale nie idealny. Największą wadą jest za nisko poprowadzony pinlock. Jest to jednak minus jedynie dla jeżdżących „ścigiem”. Drugą wadą może być wynik testu SHARP, aczkolwiek wiele osób nie zwraca na niego uwagi. Wygodne zapięcie DD, dobrze wytłumione od wiatru wnętrze czy też dobra aerodynamika to niezaprzeczalne zalety. Plusem jest także blenda, która póki co wciąż jest niespotykana w topowych kaskach.


Plusy:
– blenda przeciwsłoneczna,
– bezpieczne zapięcie DD,
– pinlock,
– dobrze wyciszony szum wiatru,
– wyjmowana wyściółka z Coolmaxu.


Minusy:
– owady wpadające przez niezabezpieczony siatką wlot powietrza,
– krawędź pinlocka na liii wzroku,
– słaby wynik w teście bezpieczeństwa SHARP.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany