Jak w Radomiu ścigacze mogły stać się motorowerami - Motogen.pl

Radomska policja zatrzymała mężczyzn, którzy sprzedawali sprowadzane z zagranicy motocykle sportowe jako motorowery.

Jak zarobić na małolatach? Okazuje się, że Polak potrafi – można sprzedawać ścigacze jako motorowery. Dwaj mieszkańcy okolic Radomia wpadli na genialny pomysł. Jeden z nich sprowadzał motocykle z zagranicy, drugi – pracownik stacji diagnostycznej – po rzekomym przeglądzie technicznym wystawiał  zaświadczenia o zmianach konstrukcyjnych jednośladów, które miały mieć pojemność silnika zmniejszoną do 50 ccm. Dzięki temu nabywcami motocykli mogły zostać nawet dzieci w wieku 13 lat. Wystarczyło, że legitymowały się kartą motorowerową. Obaj panowie sprzedawali w ten sposób motocykle od października 2006 roku do sierpnia 2008 roku. Policjantom udało się zabezpieczyć na razie dwa zarejestrowane na fałszywe dokumenty jednoślady. Jest ich jednak najprawdopodobniej dużo więcej. Pracownikowi stacji diagnostycznej grozi do 5 lat więzienia za poświadczenie nieprawdy w dokumentach.

Interes ponad wszystko. Nieważne, że ktoś inny może stracić życie. Okazuje się, że przerabianie motorowerów tak, by poruszały się szybciej, niż jest to dozwolone, nie wystarczy. Można przecież 'przerobić’ ścigacza. Co z tego, że tylko na papierze… Ilu młodych motocyklistów postanowiło obejść w ten sposób prawo i nabyć motocykl z fałszywymi papierami? A ilu z nich przeżyje jazdę na swojej wymarzonej pierwszej R1-ce o pojemności ’50 ccm’?