III runda WMMP 2010 Most - I to jest właśnie w Moście - Motogen.pl

W światku wyścigów, szczególnie wśród zawodników starszych stażem, znana jest anegdota o tym, jak trener / mentor jednego z młodych ścigantów, opowiedział swojemu podopiecznemu o torze w Moście:
 

„jak staniesz na parkingu naprzeciw boksów, to tam w górze widać taki zamek. I to jest właśnie w Moście.” – młodzieniec ów nie dowiedział się raczej, jak wygląda konfiguracja toru, jakie są warunki, ale o zameczku wiedział…
 

Kocham ten tor. Z wielu względów, uwielbiam jego atmosferę, swoisty klimat i jakąś dziwną przytulność. Nigdzie nie jest tak, jak tam. Miasto pod ręką, piękne widoki, na obiad do Szwejka. Nawet nawałnice, które potrafią się przez tor przetoczyć, zmieniając w ciągu kilku minut kolorowe obozowisko w obraz nędzy i rozpaczy, nie zburzą zapisanego gdzieś w sercu obrazu tego miejsca. Tak szczerze powiedziawszy, to nawet nie chce mi się rozpisywać na temat zawodów. Bo wyniki każdy znajdzie w sieci, a sucha relacja nie odda tego, co dzieje się w parku maszyn, czy emocji kibiców, szczelnie zapełniających płot oddzielający ich od nitki toru. I jak teraz siedzę, wpatrując się w klawiaturę mojego padającego laptopa, żałuję, że to już za nami.

Nie ma to, jak wieczorne spotkania na paddocku. Wszędzie znajome twarze, coraz więcej przyjaciół z wielu krajów, a wciąż poznaje się nowych ludzi. Niezwykle miłe są urodzinowe przyjęcia, gdzie spotyka się ludzi z najróżniejszych teamów, bawiących się wspólnie. Przy okazji, pozwólcie, że jeszcze raz złożę serdeczne życzenia Olce – Demolce Sobotce i Łukaszowi Sołtysikowi. Najlepszego, Dzieciaki!…w pierwszej części Adrian Pasek dał popis jazdy na mokrym prowadząc całą stawkę…
 

Wracając jednak do samych wyścigów, pucharowe zmagania Czech Open, gdzie startują zawodnicy Pucharu Polski w klasach Rookie 600 i 1000, można było oglądać już w piątek. Uwierzcie, że w klasie 600 było ciekawie nad wyraz. Dzwony i paciaki przez cały wyścig, który po kilku kółkach przerwano po wywrotce jednego z zawodników i za chwilę wznowiono. Powtórzony bieg miał już tylko 6 okrążeń. W pierwszej części Adrian Pasek dał popis jazdy na mokrym prowadząc całą stawkę, jednak po wznowieniu wyścigu nie było już tak kolorowo i Pasio oddał pole Czechom, utrzymując jednak niezachwianie pozycję lidera w polskiej klasyfikacji Rookie 600. Największym pechowcem wyścigu okazała się Natali Florek, wypadając z toru pod koniec wyścigu. A darła bez zmiłowania, wyprzedzając kilku konkurentów i wydawało się, że miejsce na pudle dowiezie do mety. Niestety, takie są wyścigi, czasem do końca nic nie jest wiadomo, a życie wspólnie z pogodą, płata figle. Rookie 1000 zwyciężył Klaudiusz Iciek, po tym, jak z wyścigu odpadł najszybszy w kwalifikacjach Krzysztof Kubiś. Na mokrym dowiózł do mety punkty sympatyczny Przemek Saleta, którego wyścigi wciągnęły chyba na dobre.
 

Sobota – kwalifikacje

W sobotę wszyscy skupiali się na sesjach kwalifikacyjnych w klasach mistrzowskich. Począwszy od Superstock 600, a skończywszy na Superbike, w każdej z klas mieliśmy liczną reprezentację polskich zawodników. Najlepiej wypadł Paweł Szkopek, który wywalczył Superpole w wyścigu Superbike, uzyskując najlepszy czas. Poza nim, warto wspomnieć o Marku, Mikro, czy Danielu Bukowskim w Supersport, czy dosyć licznej reprezentacji młodych zawodników w klasie Superstock 600, wśród których znakomicie pojechał Wielebski, wykręcając najlepszy czas okrążenia spośród Polaków, wyprzedzając między innymi Zielińskiego, Korobacza czy Kosiniaka.
 

Superstock 600

Niedzielny poranek przywitał nas dziwną pogoda, niby nie padało, było nawet sucho, ale nie sposób było stwierdzić, skąd wieje wiatr. Nad torem utworzył się wir z ciemnych chmur, zapowiadając załamanie pogody, do którego finalnie nie doszło. I całe szczęście, bo jednak większość zawodników, jak i kibiców woli „suche” wyścigi. Jest szybciej, bardziej kontaktowo. Po klasach 125, SP i GP, na pola startowe ruszyły małe stoki. I zabawa zaczęła się na dobre. Wielebski spartolił start, pozwalając na to, żeby prowadzenie objął Zieliński. Za nimi cisnął, jak zły Kosiniak, jednak popełnił kilka błędów i finalnie został wyprzedzony przez Korobacza. Widać było, ze uparty Krakus nie odpuści.

Więcej o motocyklach BMW