Hoverbike Raptor: polski latający motocykl z silnikiem Hayabusy już niedługo w naszej przestrzeni powietrznej? - Motogen.pl

Marka Hoverbike należy do spółki Skynamo Aerospace, której głównym udziałowcem jest firma Akcelerator Technologiczny Gliwice, wspieraną przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. To właśnie w tym konglomeracie 3 lata temu powstał śmiały pomysł budowy latającego urządzenia, które będzie połączeniem koncepcji motocykla i helikoptera. Konstrukcja ta miałaby znaleźć zastosowanie zarówno w transporcie cywilnym jak i być przeznaczona do, nazwijmy to „resortowo-rządowych” celów (służby ratownicze, straż pożarna, policja, straż graniczna).

 

Jak zbudowany jest Hoverbike Raptor – bo taką nazwę nosi ta konstrukcja? Najlepiej pokaże to ten krótki film:

 

 

Struktura nośna, szkielet Raptora, została wykonana z kompozytu węglowo-epoksydowego. Ciekawostką jest to, że do napędu tej konstrukcji użyto hybrydowego układu składającego się z silnika spalinowego od Suzuki GSX 1300 R Hayabusa, napędzającego dwa główne wirniki śmigłowe, którego moc podkręcono do 330 KM oraz generatora o mocy 30 kW – służącego do zasilania manewrowych silników elektrycznych. Napęd trzymany jest w ryzach przez centralną jednostkę sterującą, która czuwa nad stabilizacją lotu i pomaga w kierowaniu pojazdem – całość tego systemu jest na tyle nowatorska, że jest w trakcie procesu patentowego.

 

Zobaczcie jak wygląda projekt Raptora w warunkach laboratoryjnych:

 

 

Kolejną ciekawostką są na pewno parametry i osiągi tego urządzenia. Hoverbike Raptor będzie miał niecałe 5 m dłogości i 180 cm szerokości. Jego masa własna wyniesie 300 kg, moc 330 KM, a maksymalna ładowność to 140 kg. A teraz najważniejsze – prędkość liniowa tego latającego motocykla to 110 km/h a zasięg będzie wynosił około 150 km.

 

Model Hoverbike Raptora w skali 1:1 zaprezentowano podczas tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach – zupełnie słusznie wzbudził on wielkie zainteresowanie zwiedzających. Spółka szuka inwestorów, którzy sfinansują proces tworzenia tej unikalnej konstrukcji.

 

Trzymamy kciuki! Szczerze – nie możemy się już doczekać, aż dostaniemy tę bestię do testów. Dla niej możemy zmienić nawet nazwę naszego portalu na Lotogen.