Honda FJS 600 Silver Wing - Motogen.pl

Skuter – jak to niepoważnie brzmi. Mówiąc „jeżdżę skuterem”, wiele osób widzi oczyma wyobraźni małe, bzyczące wozidełko z dużym pudłem na pizzę. Niestety, do wożenia włoskiego specjału Silver Wing nie za bardzo się nadaje i całkowicie przeczy stereotypom „skuterka”. Nie jest mały. Nie jest też lekki. A przede wszystkim nie jest powolny.

 

Honda FJS 600 Silver Wing zadebiutowała na rynku w 2001 roku i przez następny rok (do czasu pojawienia się Suzuki Burgmana 650) dzierżyła palmę pierwszeństwa pośród największych skuterów dostępnych na rynku. W tym roku mija 10 lat od jego premiery. Zobaczmy zatem czy ten flagowy model skutera Hondy ma nam dziś coś jeszcze do zaoferowania.

O wyglądzie słów kilka

Skuter, mimo swoich wymiarów, nie przytłacza. Projektując Silver Winga, postawiono na elegancką dynamikę. Nie znajdziemy tu sportowych akcentów czy krzykliwych kolorów, ale tak właśnie ma być. Uwagę przykuwa duży reflektor, wysoka szyba, masywny kokpit i wydłużona tylna część. Plastiki wykonano z dobrej jakości materiału i utrzymano w czarnym kolorze, niezależnie od wersji kolorystycznej; jedynie plastik pod kierownicą jest polakierowany na kolor nadwozia.

 

Skoro o kokpicie mowa, warto wspomnieć o niezłym wyposażeniu pokładowym. Liczba informacji i przyrządów pomiarowych jest rozmieszczona „samochodowo”, czyli w tunelach. W centralnym miejscu znajdziemy prędkościomierz, a po lewej stronie obrotomierz, na którego tarczy umieszczono kontrolkę immobilisera. Oba liczniki są analogowe, co pozytywnie wpływa na ich czytelność. W tunelu po prawej znajdziemy wyświetlacz LCD, a na nim zegarek, stan paliwa, temperaturę cieczy chłodzącej oraz licznik przebiegu. Nad zespołem zegarów umieszczono kontrolki kierunkowskazów, natomiast pod nim rząd kontrolek informujących o: niepoprawnym działaniu systemu ABS, zaciągniętym hamulcu postojowym, niepoprawnej pracy wtrysku, zużyciu paska napędowego oraz włączonych światłach drogowych. Obok tej ostatniej umiejscowiono przyciski zmiany ustawień licznika przebiegu, który możemy wyświetlać w trzech trybach: całkowitym i dwóch dziennych. Mimo tylu informacji, nie czujemy się przytłoczeni. Ot, po prostu to, co każdy turystyk posiadać powinien.

 

Na kierownicy znajdziemy typowo motocyklowy zestaw przełączników, natomiast plastik pod nią po obu stronach kryje schowki. Prawy zmieści litrową butelkę wody i kilka drobiazgów, a dodatkowo zamykany jest kluczykiem. Posiada także fabryczne gniazdo zasilania 12 V. W lewym natomiast zmieścimy niewiele – jest to podręczny schowek na portfel, paczkę papierosów czy klucze. Należy zwrócić uwagę na to, że zamykany jest na zatrzask (który dodatkowo w pierwszych modelach łatwo pęka), przez co dostęp do jego zawartości jest łatwy podczas postoju na światłach. Niestety, dla osób niepowołanych jest równie prosty.

 

Jedną z najważniejszych zalet skuterów jest możliwość schowania kasków pod kanapą. Podobnie jest w tym przypadku. W przepastnym, podświetlanym bagażniku o pojemności około 55 l bez problemu zmieścimy dwa kaski integralne, a przy odrobinie sprytu dołożymy do tego dwie pary rękawic i kurtę motocyklową. A co zrobić z kaskiem, kiedy bagażnik jest w pełni załadowany? Wystarczy otworzyć kanapę, powiesić kask na haczyku za pasek zapięcia i zamknąć kanapę. Uniemożliwi to potencjalnemu złodziejowi oddalenie się z naszym kaskiem bez przecinania zapięcia, co uczyni kask bezużytecznym. Szkoda, że Honda nie zdecydowała się na możliwość wygodnego otwierania kufra w stacyjce. Jednak w zamian za to mamy umieszczony po lewej stronie zwykły zamek.

 

Pod kokpitem po prawej stronie umieszczono dźwignię hamulca postojowego. Zastosowanie tego rozwiązania wynika z braku możliwości pozostawienia motocykla na biegu np. na pochyłości. Hamulec jest zarówno skuteczny, jak i dyskretny, co w naszym kraju może być ogromnym atutem. O bezpieczeństwo pozostawionego z dala od jeźdźca skutera dba także system HISS, czyli fabryczny immobiliser Hondy, oraz klapka ochraniająca stacyjkę przed dostaniem się do niej wody, piasku czy też właśnie niepowołanych osób.

 

Ponieważ punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, słowo odnośnie wsiadania. Nie warto silić się na wsiadanie w sposób motocyklowy. Zresztą wysoko poprowadzone oparcie pasażera na tyle utrudni nam zadanie, że w najlepszym razie przejedziemy obuwiem po siodle pasażera. Zamiast odchylać nogę do tyłu, wystarczy lekko ją unieść i przełożyć nad środkowy tunel, w którym umieszczono zbiornik paliwa.

 

Kanapa jest dobrze wyprofilowana i razem z wycięciem na nogi zapewnia stabilne podparcie nawet dla osób o niższym wzroście. Ponadto Silver Wing oferuje wygodne w dłuższych trasach podparcie lędźwiowego odcinka pleców, regulowane do przodu i do tyłu w zależności od potrzeb kierowcy. Pozostałe punkty podparcia również rozłożono prawidłowo. Kierownica jest na odpowiedniej wysokości, a nogi są wyciągnięte do przodu z lekkim ugięciem w kolanach. Możliwa jest również przybranie pozycji krzesełkowej, czyli z kolanami zgiętymi pod kątem prostym. Skuter jest japoński i jednak najlepiej czują się na nim osoby niskiego wzrostu. Kierowcy o wzroście powyżej 180 cm muszą liczyć się z większym ugięciem kolan i nieco zbyt niską szybą, która w tym przypadku odchyla strugę powietrza idealnie na głowę jeźdźca.

 

Sama szyba w dolnej części posiada otwór niwelujący podciśnienie, przez co, jeżeli zdarzy nam się jeździć w garniturze i pod krawatem, ten ostatni nie będzie zawadiacko sterczał.

Czas na jazdę

Zdejmując Silver Winga z nóżki, czy to bocznej, czy centralnej, daje o sobie znać waga tego kolosa. Masa skutera gotowego do jazdy to niemalże 240 kg! Warto o tym pamiętać podczas wykonywania manewrów parkingowych.

 

Dwucylindrowy, chłodzony cieczą, rzędowy silnik zamocowany jest w sposób motocyklowy, na sztywno w ramie, a nie jak w większości mniejszych skuterów razem z zawieszeniem tylnego koła. Motocyklowa jest też pojemność i moc – 600 ccm i 50 KM.

 

Silnik ochoczo budzi się do życia i pojazd rusza z 2000 obr./min. Jak na skuter dynamika w mieście jest nawet więcej niż wystarczająca. Jedynym „ale” najbardziej odczuwalnym na trasie jest dziura w przyspieszeniu i elastyczności przy około 4000 obr/min, czyli przy prędkościach 75–85 km/h. Może to powodować lekkie kaprysy przy wyprzedzaniu wolniejszych pojazdów. Uciążliwość tego jedynego „ale” można opisać w ten sposób: „ja chcę wyprzedzić tego tira!”, na co Silver odpowiada: „aale za chwilę!”. Problem z dziurą kończy się już powyżej 85 km/h, kiedy Silver mówi „już dochodzę”. I faktycznie dochodzi. Do maksymalnego momentu obrotowego, co skutkuje wystrzeleniem do przodu, które trwa do około 150 km/h, aby z lekką zadyszką osiągnąć licznikowe niecałe 180 km/h.

 

Układ hamulcowy to typowy dla Hondy CBS lub (wprowadzony w 2003 roku) C-ABS, czyli układ rozkładający siłę hamowania zarówno na przednią, jak i tylną tarczę. Zarówno CBS, jak i C-ABS działają poprawnie i zapewniają odpowiednie opóźnienia.

 

Na stosunkowo małe koła (14” przednie i 13” tylne) założono opony o dość wysokim profilu, więc na dziurach prowadzenie jest poprawne. Natomiast szerokość opon jest już typowo motocyklowa – 120 mm dla przodu i 150 mm dla opony tylnej.

 

Samo prowadzenie FJS 600 nie budzi zastrzeżeń. Nisko położony środek ciężkości sprzyja stabilności prowadzenia, zwłaszcza przy niskich prędkościach. Jazda w mieście Silver Wingiem to przyjemność. Dobrze rozstawione lusterka nie przeszkadzają podczas jazdy w korkach. Mimo swoich wymiarów, skuter pozwala na sprawne przemieszczanie się po zatłoczonych metropoliach. Jedynie długość Silvera może czasami sprawiać problemy podczas przebijania się w korku na inny pas, jednak dzięki zadowalającej dynamice łatwo mu to wybaczyć.

 

Zawieszenie zestrojono komfortowo. Być może przednie nawet zbyt komfortowo. I chociaż o bujaniu w zakrętach nie ma mowy, to podczas gwałtowniejszego hamowania na dziurawej nawierzchni przednie zawieszenie lubi dobić. Problem rozwiązano w wersji z ABS-em, gdzie utwardzono nieco przedni widelec. Tylne zawieszenie to wahacz wleczony podparty na dwóch amortyzatorach. Wahacz spełnia tu funkcję układu przeniesienia napędu, więc masa nieresorowana tylnego koła jest jednak spora.

 

Nisko położony środek ciężkości sprzyja stabilności, więc podczas szybkiej jazdy w zakrętach Silver Wing wymaga zdecydowanego przeciwskrętu. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to pojazd stworzony do takiej jazdy. Mając na uwadze tę zasadę, Silver Wing daje dużo radości z pokonywania zakrętów. Wycieczki poza miasto czy szybkie przeloty autostradami nie stanowią dla tego modelu Hondy żadnego problemu. Potężne owiewki zapewniają bardzo dobrą ochronę przed wiatrem i deszczem.

 

Warto jednak mieć na uwadze dość spory apetyt Silvera na paliwo. Spalenie 7 l/100 km przy bardziej dynamicznej jeździe nie stanowi wyzwania. Podczas jazdy po mieście Honda potrzebuje 5,5–6 l/100 km, co przy 16-litrowym zbiorniku pozwala przejechać ok. 270 km. Sporemu spalaniu trudno się jednak dziwić. Pięćdziesięciokonny silnik musi zarówno pociągnąć masę, jak i pokonać aerodynamikę Silver Winga.

Jazda z pasażerem

Silver Wing, jak na turystyczny skuter przystało, pozwala na komfortową jazdę z pasażerem. Kanapa dla pasażera jest odpowiednio wyprofilowana, również posiada podparcie dla lędźwiowej części pleców, dając komfort i poczucie bezpieczeństwa osobie siedzącej z tyłu.

 

Miejsce dla pasażera jest umiejscowione nieco wyżej niż miejsce kierowcy, przez co pasażer może nie tylko podziwiać widoki, ale też lepiej przygotować się do pokonywania zakrętów. Ma to jednak swoje wady, ponieważ podnosi środek ciężkości skutera i może powodować nerwowe zachowanie, np. podczas wolnej jazdy w korku.

 

Pewne i wygodne jest też oparcie stóp na podnóżkach pasażera, które można całkowicie schować w ich mocowaniu. Dużą zaletą jest również masywny reling dla pasażera, dzięki czemu – mimo braku oparcia na baku – z tyłu siedzi się po prostu bardzo dobrze. Reling ten pełni nie tylko wizualną rolę spoilera i uzupełnienia sylwetki Silver Winga, ale jest też fabrycznie przygotowany do zamocowania płyty pod kufer. Tak naprawdę dopiero jazda z kufrem daje pasażerowi pełnię komfortu.

Podsumowanie

Honda Silver Wing to motocykl wszechstronny, ale niepozbawiony wad. Z jednej strony łączy bardzo dobre cechy potrzebne w turystyce autostradowej, zachowując przy tym swój miejski rodowód, z drugiej zaś posiada wady obydwu typów motocykli, z których się wywodzi. Wysoka masa, która jest zaletą w turystyce, stanowi wadę w mieście. Natomiast bezstopniowa przekładnia, tak wygodna w mieście, nie całkiem sprawdza się podczas turystyki.

 

Specyficzny charakter tego motocykla podkreśla także jego dość wysoka cena – w końcu jest to motocykl klasy wyższej. Silver Wing odwdzięczy nam się za to trwałością i użytecznością. Równie dobrze sprawdzi się w codziennych dojazdach jako prywatna limuzyna, jak i podczas majowej wycieczki za miasto czy dalekiego wyjazdu na wakacje.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany