Dakar etap XI – upał i problemy techniczne - Motogen.pl

Łukasz Łaskawiec jest czwarty w klasyfikacji generalnej Rajdu i ma realne szanse na zdobycie najniższego miejsca na pudle Dakaru 2011.

 

Kolejny odcinek Dakaru, podobnie jak poprzedni, był bardzo długi i męczący dla zawodników. Organizatorzy zdecydowali się na skrócenie go ze względu na ulewne deszcze. Zamiast 622 km OS-u, kierowcy mieli do przejechania 529 km. Wszystkim doskwierały wysokie temperatury. Nie obyło się także bez problemów technicznych – przerywające silniki czy schodzące z kół powietrze. Bardzo zmęczeni zawodnicy popełniali także błędy, których konsekwencją były mniej lub bardziej groźne wypadki.

 

Dakar ponownie pokazał swoje oblicze najcięższego rajdu na świecie. Z uczestnictwa w Rajdzie odpadł jeden z faworytów, Josef Machacek. Quadowiec urwał oś w swoim czterokołowcu i był zmuszony do wezwania wozu serwisowego. Z trzydziestu quadów, jakie pojawiły się na starcie w Buenos, w Rajdzie bierze udział już tylko nieco ponad dziesięć.

 

Nadal doskonale radzi sobie nasz quadowiec, Łukasz Łaskawiec. Zawodnik ma teraz realne szanse na zdobycie trzeciego miejsca w klasyfikacji ogólnej. Na dodatek „Łoker” na szlaku odrobił sporo czasu do wyprzedzającego go w klasyfikacji generalnej Declercka. Łukasz musi teraz tylko utrzymać dobre tempo i unikać błędów.

 

„Wyjazd miałem o 6:07. Odcinek był podzielony. Pierwszy miał około 230 km i ten przejechałem bez żadnych problemów. W Argentynie jest strasznie ciepło i jedynie to mi doskwierało. Po odcinku zaplanowano etap neutralizacyjny (160 km). Podczas jazdy tamtędy zauważyłem, że mam mało powietrza w tylnych kołach. Zatrzymałem się, jedno koło udało mi się naprawić. Z drugiego cały czas schodziło powietrze. Do drugiego startu miałem jakieś 30 km, gdy ruszyłem po naprawie koła jechałem za VW Touaregiem z numerem 302. Kierowca z samochodu pomachał mi żeby podjechać koło niego. Jak to zrobiłem dał mi batonik, byłem przyjemnie zaskoczony szczególnie, że wszystko dobyło się w czasie jazdy. Na starcie do drugiego odcinka było tankowanie. Wtedy już nie miałem w ogóle powietrza w tylnym kole. Cały odcinek 150 km jechałem na kapciu. Nawet mi to nie przeszkadzało. Trochę gorzej się wchodziło w prawe zakręty, a tak wszystko ok. Jeszcze na koniec tego odcinka urwałem osłonę pod wahacz, zresztą to już 3 raz podczas tego Rajdu. Na biwaku okazało się, że dziś byłem 4 i w generalce też jestem 4.

 

Minęło 3 godziny od kiedy przyjechałem na biwak, a Machacka wciąż nie było i niewiadomo co się stało. Potem okazało się, że mój kolega z teamu już nie jedzie. Urwał oś w swoim quadzie. Czuję już zmęczenie, ale nie poddaję się”.

 

Na mecie jedenastego odcinka jako pierwszy pojawił się Halpern. Na drugim miejscu dojechał Maffei, a trzeci był lider klasyfikacji generalnej, Patronelli. Łukasz Łaskawiec wczoraj przyjechał tuż za podium, jednak wynik ten pozwolił na przesunięcie się w generalce na czwartą pozycję.

 

Wysokie temperatury nie ułatwiały jazdy także naszym motocyklistom. Marek Dąbrowski narzekał na problemy z silnikiem, który przerywał i nie pozwalał na szybką jazdę. Ostatecznie na mecie zawodnik zameldował się z trzydziestym czasem. Niestety, ten wynik spowodował, że Marek spadł z piętnastego na siedemnaste miejsce w klasyfikacji ogólnej Rajdu.

„Cały czas przerywał mi motocykl. Na prostych, gdzie normalnie jadę 160-170 km/h mogłem rozwijać zaledwie 110 km/h. Doganiali mnie wolniejsi zawodnicy i obsypywali kamieniami. Było to bardzo nieprzyjemne” – mówił Marek Dąbrowski.

Również kapitan Orlen Teamu, Jacek Czachor, nie miał wczoraj łatwego dnia. Co prawda, nie doskwierały mu problemy z silnikiem jego KTM-a, ale udało mu się zaliczyć efektowną glebę na trasie. Na mecie Czachor był tego dnia dziewiętnasty i utrzymał swoją pozycję w klasyfikacji generalnej.

„Startowałem dzisiaj z jedenastej pozycji. Ogólnie starałem się jechać szybko. Popełniłem dwa błędy. Najpierw wpadłem w dużą wyrwę, później wypadłem z zakrętu i lądowałem w krzakach. Kibice pomogli mi wyciągnąć motocykl. Jestem potwornie zmęczony. Organizator skonstruował naprawdę trudny OS. Teraz już tylko myślę jak przejechać kolejne dwa etapy i być na mecie w Buenos”” – opowiadał Jacek Czachor.

Jedenasty etap wygrał Cyril Despres, który od samego początku odcinka narzucił sobie bardzo ostre tempo. Nie udało mu się jednak przeskoczyć w generalce Marca Comy, który nadal prowadzi w klasyfikacji. Na trzecim miejscu pojawił się Francisco Lopez Contardo, który jest trzeci również w generalce.

Niefart na tym odcinku prześladował Krzysztofa Hołowczyca. Podobnie jak Łukasz Łaskawiec, kierowca walczył z problemami technicznymi. Tuż po starcie z obu tylnych kół BMW zaczęło uciekać powietrze. Załodze udało się wymienić jedno z nich. Drugie zostało odpowiednio dopompowane. Mimo tego zawodnicy musieli jeszcze zatrzymywać się na trasie, bo problem się powtórzył. Załoga dojechała na metę z czwartym czasem.

„„Schodziło nam ciśnienie w obu tylnych kołach. Nie wiedziałem co się dzieje. Musieliśmy wymienić najpierw jedno, a gdy dostaliśmy zapas od Stephana Peterhansela, drugie koło. Zatrzymaliśmy się trzy razy, na każdym straciliśmy po dwie minuty i mieliśmy sporo straty do Marka Millera, z którym walczyłem o piątą pozycję w generalce. Później rozpiął nam się centralny dyferencjał w skrzyni biegów. Samochód prowadził się bardzo niestabilnie, cały czas go rzucało, jak nie przodem, to tyłem. Jakoś się udało w ten sposób dojechać do mety i wypracować czwarty czas. Miller miał problemy w dalszej części etapu, ale tak to już jest. To straszne uczucie, które towarzyszyło mi dwa dni temu, kiedy walczyłem na pustyni z wadliwym alternatorem” – powiedział Krzysztof Hołowczyc.

Przed zawodnikami kolejny długi etap liczący 555 km. Na pewno nie zabraknie na nim emocji. Kierowcy starają się poprawić swoje czasy i mocno odkręcają gaz. Despres na pewno będzie starał się wyrwać kolejnych kilka minut, by w generalce jednak wyprzedzić Comę. Nas jednak najbardziej interesuje, jak dzisiaj poradzi sobie Łukasz Łaskawiec. Miejmy nadzieję, że ponownie poprawi swój czas i znowu będziemy mogli zobaczyć naszego zawodnika na podium Dakaru!