Dakar etap X – Łaskawiec trzeci, - Motogen.pl

Do końca Dakaru zostały zaledwie trzy dni. Mimo morderczych warunków, na trasie nadal bardzo szybko jedzie Łukasz Łaskawiec.

 

Etap nie był zbyt długi, ale okazał się wyjątkowo morderczy dla załóg. 500 km dojazdówki potem OS liczący zaledwie i aż 174 km. Do tego szlak nie rozpieszczał kierowców, jeżeli chodzi o panujące temperatury. Ranny przejazd przez góry oznaczał chłód i konieczność cieplejszego ubrania się. Potem dakarowcy zjechali z gór. Tam z kolei czekały na nich temperatury sięgające 50°C!

 

Do końca Rajdu zostały zaledwie trzy dni. Wszyscy zawodnicy są już potwornie zmęczeni, co nie ułatwia im walki z trudnym szlakiem. Wycieńczenie fizyczne przekłada się na błędy. Etap do Chilecito wymagał od startujących doskonałych umiejętności nawigacyjnych. Niestety, bardzo wielu zawodników pogubiło się na trasie, czego konsekwencją były, oczywiście, straty cennych minut.

 

Mimo tych niesprzyjających warunków, nadal bardzo dobrze jedzie Łoker”. Wczorajszy odcinek był dla niego kolejnym, już czwartym z rzędu finiszem na podium. Tym razem Łukasz Łaskawiec na swoim quadzie na mecie znalazł się z trzecim czasem, wyprzedzając tak doświadczonych zawodników, jak Patronelli czy Machacek. Odcinek wygrał Santamarina, a za nim przyjechał Halpern.

 

„Ten dzień to była po prostu masakra. Coraz ciężej mi się jedzie. Dojazdówka miała ponad 500 km przez góry na wysokości 4700 m n.p.m. gdzie przekraczaliśmy granicę z Argentyną. W górach było strasznie zimno, ale się ciepło ubrałem pamiętając wcześniejsze doświadczenia z takich przejazdów. Po zjeździe zrobiło się bardzo ciepło. Odcinek miał tylko 174 km, ale był morderczy. Temperatura ponad 50 stopni, same piaski i wydmy. Na koniec trasa szła przez wąwóz gdzie nie docierał nawet najmniejszy powiew wiatru. Myślałem, że się wykończę. Na dodatek na samej końcówce pogubiłem się. Mimo to jakoś udało mi się wyjechać na metę. Jak się okazało nie tylko ja miałem z tym problemy. Patronelli i Machacek również popełnili na tym etapie błędy nawigacyjne. Odcinek zakończyłem na 3 miejscu. W generalce nadal jestem 6 choć odrobiłem kilka minut do zawodnika przede mną. Zostały jeszcze tylko trzy dni. Już odliczam niecierpliwie kiedy będę w Buenos” – opowiadał Łukasz Łaskawiec.

 

Dziesiąty etap okazał się bardzo dobry dla naszych motocyklistów. Zawodnicy Orlen Teamu awansowali w klasyfikacji generalnej. Jacek Czachor, choć na etapie był 31, co jest jego najgorszym tegorocznym wynikiem, przesunął się na trzynastą pozycję w generalce. Natomiast Marek Dąbrowski był 23, a w generalce zajmuje teraz piętnaste miejsce.

 

„Wielu zawodników dziś znalazło się po niewłaściwej stronie rzeki. Na drugim brzegu był waypoint, przez który trzeba było przejechać. Na szczęście wsparli nas kibice, którzy pomagali znosić motocykle ze skał. Etap był trudny, wymagający. Rzadko jechałem na trzecim biegu. Przed nami jeszcze dwa bardzo trudne dni, a później ostatni etap” – relacjonował Marek Dąbrowski.

 

„Jak startowaliśmy była temperatura ujemna. Odcinek zaczął się po 500 kilometrach i wtedy już było 40 stopni upału. Dwanaście kilometrów przed końcem zgasł mi motocykl. Nie wiem czemu. Uruchomiłem go dopiero po pięciu minutach. Wypadłem ze swojej grupy i nie mogłem znaleźć ostatniego waypointa, kosztowało mnie to wszystko ze 20 minut. W dodatku bałem się, że mi zabraknie paliwa. Awansowałem w klasyfikacji generalnej, ale dzisiejszy odcinek zaliczam do strat. Ale już o tym zapominam i myślę o jutrzejszym etapie. Przed nami jeszcze dwa długie etapy, na których się rozstrzygnie klasyfikacja końcowa” – mówił Jacek Czachor.

 

Jako pierwszy odcinek zakończył Marc Coma. Prawie 10 minut po nim na metę wjechał Cyril Despres, a trzeci tego dnia był Faria. Coma, oczywiście, nadal jest liderem klasyfikacji generalnej. 

 

Ten etap to najlepszy odcinek w tym Dakarze dla Krzysztofa Hołowczyca. Jane-Marc Fortin doskonale nawigował, dzięki czemu załoga nie miała większych problemów z odnalezieniem waypointów i nie straciła czasu na etapie. Ostatecznie „Hołek” był wczoraj drugi i odrobił godzinę do wyprzedzającego go w generalce Millera. Hołowczyc jest nadal szósty w klasyfikacji Rajdu.

 

Kolejne OS-y nie będą łatwiejsze dla startujących zawodników. Dzisiejszy etap będzie liczył łącznie 786 km z czego 622 km to odcinek specjalny. Do końca Rajdu zostało już bardzo niewiele czasu. Zawodnicy, którzy chcą jeszcze poprawić swoje pozycje w klasyfikacji, będą musieli, mimo zmęczenia, dać z siebie wszystko.