Dakar 2013 ostatni etap - Motogen.pl

Spis treści

Wczoraj zawodnicy Dakaru 2013 przejechali ostatni odcinek rajdu. Ostatnie kilometry nie były jednak tylko formalnością. Wszyscy nasi reprezentanci, którym udało się dojechać do tego etapu walczyli o minuty i awansy w klasyfikacji generalnej.

Quady

Najbardziej cieszyć się będzie dzisiaj, podczas ceremonii mety Rafał Sonik. Po wczorajszym etapie utrzymał on trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Jest to drugie podium dla Sonika w jego startach w Rajdzie Dakar. Przypomnijmy, że podczas swojego debiutu w 2009 również udało mu się stanąć właśnie na trzecim miejscu. Gratulujemy Rafałowi tego wspaniałego wyniku!

Nieco mniej zadowolony jest z siebie Łukasz Łaskawiec. Jego myśli o podium zostały przekreślone przez problemy techniczne z quadem. Dakar jest nieprzewidywalny, a każda strata czasowa na tych morderczych długich etapach skutkuje spadkami w klasyfikacji. Łoker zaliczył jednak aż dwa etapowe zwycięstwa w tym rajdzie i z tego powinien być szczególnie dumny. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku, bogatszy o nowe doświadczenie będzie w stanie jeszcze mocniej walczyć z rywalami.

Wczoraj quadowiec dojechał na dobrym czwartym miejscu. To jednak nie wystarczyło na awans w generalce. Ostatecznie zawodnik zajął 13 miejsce w klasyfikacji.

Łukasz Łaskawiec: „Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim kibicom, którzy mnie wspierali przez cały czas trwania rajdu. To było dla mnie bardzo ważne, że byliście ze mną. Dakar to bardzo trudny rajd. Mnie w tym roku pokonały awarie techniczne, ale mam nadzieję, że dwa etapowe zwycięstwa też dały Wam trochę radości. Wczorajszy odcinek nie był wbrew pozorom łatwy. Nazwałbym go nawet niebezpiecznym. Nawierzchnia była luźna, przez co było także ślisko.  Było też sporo kamieni, dlatego musiałem minimalnie zwolnić, bo najważniejsze to dojechać do mety. Jestem bardzo zmęczony tymi dwoma tygodniami jazdy, ale mimo wszystko szczęśliwy, że ukończyłem ten najtrudniejszy rajd świata. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele Dakarów.”

Wczorajszy etap wygrał Sarel Van Biljon.  35 edycję Rajdu Dakar wśród quadów należała jednak do  Marcosa Patronelli, który od początku był faworytem zmagań. To on stanie na najwyższym miejscu podium tej kategrii. Na drugim miejscu generalki jest Casale, a na trzecim, jak już wcześniej pisałam, Rafał Sonik

Motocykle

Zmagania zakończyli także nasi motocykliści. Niestety Kubie Przygońskiemu nie udało się poprawić swojej życiówki i wrócić do pierwszej 10-tki. Tym razem musiał zadowolić się 11 miejscem w klasyfikacji generalnej.

„Każdy kto dojeżdża do mety tego rajdu jest mega szczęśliwy. Ja do tego dojechałem z najlepszym czasem wśród wszystkich Polaków. Wynik jednak nie jest do końca zadowalający. Stawka motocyklowa w tym roku była bardzo wyrównana, walka toczyła się do ostatniego dnia, a jeden mały błąd kosztował mnie dużą stratę. Dakar to specyficzna gra emocji, były chwile, gdy jechałem bardzo dobrze i wówczas nadchodziła euforia, były tez momenty podłamania jak ten, w którym zepsuła mi się chłodnica oleju. Naprawiałem ją na odcinku specjalnym w pełnym żarze słońca i trzęsły mi się ręce, gdyż chciałem jak najszybciej wrócić do rywalizacji. Teraz o niczym innym nie myślę tylko o tym, żeby położyć się w normalnym – nie biwakowym – łóżku i dać odpoczynek moim mięśniom, bo boli mnie wszystko. W tyle głowy mam jednak już kolejny Dakar i wiem, że po krótkim odpoczynku będzie trzeba wracać do przygotowań do kolejnej edycji”  – komentował Kuba Przygoński.

Również Jacek Czachor będzie świętował. 35 edycja Dakaru to dla niego 13 start w tej imprezie. Co jednak najważniejsze jest to kolejny, już trzynasty, dojechany do mety Dakar. Ostatecznie kapitan Orlen Teamu uplasował się na 22 pozycji. Po dojechaniu do mety Jacek zdradził też, ze nie chce rezygnować ze startów w dakarze jedna w kolejnej edycji możemy nie zobaczyć go już wśród motocyklistów.

„Mój trzynasty strat i trzynasta meta. Różne myśli przechodziły mi przez głowę przed rajdem, trzynastka nie okazała się jednak pechową liczbą, choć coraz ciężej jest mi walczyć o czołowe pozycje na tych zawodach. Nie poddawałem się i mierzyłem w pierwszą dwudziestkę. Gdyby nie moje błędy na argentyńskich trasach to pewnie by się to udało. Sportowo był to mój najtrudniejszy rajd. Moja strata do lidera jest porównywalna do zeszłorocznej. Wówczas miałem trzynaste miejsce, dzisiaj mam dwudzieste drugie – to pokazuje jak bardzo zwiększa się konkurencja. Myślę jednak o powrocie na dakarowe trasy i bardzo bym tego chciał, nie wiem jednak, czy będzie to na motocyklu” – mówił Jacek Czachor.

Marek Dąbrowski także dojechał ten Dakar. Mimo tego, że zakończył go na 80 pozycji może mówić, że zwycięzca dojechał do końca właśnie dzięki jego pomocy. Na etapie maratońskim Mrek oddał swój silnik Cyrilowi Despres, który dzięki temu mógł walczyć o najwyższe pozycje. Co zresztą się udało, bo stanie na pierwszym miejscu podium.

„Miałem swoje zadania na tym rajdzie i udało się je zrealizować. Nie musiałem pomagać Kubie, ale to dobrze, bo oznacza, że technicznie wszystko grało. Był to dla mnie bardzo ciężki rajd, przeżyłem wiele ciężkich momentów na trasie, ale jestem na mecie i jestem szczęśliwy. Bardzo byśmy chcieli razem z Jackiem wystartować w Dakarze w samochodzie. Jest to nasze marzenie. Wielu byłych motocyklistów jak Stephane Peterhansel czy Nani Roma wykorzystują swoje doświadczenie zaczerpnięte z motocykli i walczą o czołowe pozycje w stawce samochodowej. Jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o jakichkolwiek konkretach, na razie mogę obiecać, że nie odwieszam motocykla na kołek w piwnicy i zapewne już niebawem powracam do solidnego treningu” – komentował Marek Dąbrowski.

W kategorii motocykli Cyril Despres odniósł swoje piąte zwycięstwo w tej najtrudniejszej imprezie motoryzacyjnej świata. Francuz potrzebował 43h24’22 na pokonanie trasy. Drugi był Ruben Faria wolniejszy od swojego kolegi z fabrycznego zespołu KTM o 10’43. Podium uzupełnił Cheleco Lopez, który odniósł wczoraj swoje piąte etapowe zwycięstwo w tej edycji rajdu. Chilijczyk jeszcze przedwczoraj był zaraz za liderem, jednak został zmuszony wymienić silnik z powodu awarii skrzyni biegów, za co otrzymał 15 minut kary i pomimo ostatniego sukcesu spadł na trzecie miejsce w rajdzie ze stratą 18’48.

Samochody

Rajdu niestety nie udało się ukończyć tegorocznemu debiutantowi, kierowcy Orlen Team: Szymonowi Rucie pilotowanemu przez Laurenta Lichtleuchtera. Załoga na szóstym etapie rolowała na zjeździe z urwanej wydmy przez przód Toyotę Hilux. W wyniku wypadku ani kierowca, ani pilot nie odnieśli obrażeń, jednak została uszkodzona klatka bezpieczeństwa w rajdówce. Szymon Ruta był zmuszony wycofać się z dalszej rywalizacji. 

Również Krzysztof Hołowczyc nie dojechał do mety. Jak pamiętamy powodem było uderzenie w wydmę, a to spowodowało połamanie żeber i uszkodzenie kręgosłupa u Hołka. Na szczęście pilotowi załogi nic się nie stało, jednak ból jaki odczuwał Hołowczyc nie pozwolił na dalszą jazdę.

W stawce samochodowej tryumfował Stephane Peterhansel z czasem 38h32’39 – to jego jedenaste zwycięstwo w rajdzie Dakar, piąte w kategorii samochodów. Francuz ustanowił tym samym nowy rekord liczby zwycięstw ogólnie oraz w samochodzie. Drugi do mety ze stratą 42’22 przyjechał Ginel de Villiers, a trzeci 1h28’22 za liderem – Leonid Novitskiy.

Brawa należą się niewątpliwie Adamowi Małyszowi, który w swoim drugim starcie w Dakarze zajął wysoką 15. pozycję. Zadowolony z wyniku powiedział: „Wspaniały rajd w bardzo dobrym tempie. Zrealizowaliśmy w pełni swój cel i jesteśmy w pierwszej dwudziestce. Mieliśmy oczywiście przygody, nawet na ostatnim etapie utkwiliśmy w kurzu poprzedzającej nas ciężarówki, której nie dało się wyprzedzić na wąskiej drodze. Przygody jednak nie opuszczały nikogo, najważniejsze że jesteśmy na mecie” – dodał Adam Małysz.  

Dzisiaj o godzinie 10.00 lokalnego czasu rozpocznie się ceremonia mety. Wszystkim zawodnikom którzy dotarli do Santiago de Chile gratulujemy. Samo dojechanie Dakaru, walka na tak długiej, różnorodnej i przede wszystkim wyjątkowo ciężkiej trasie to ogromna satysfakcja!