American Day w Liberatorze – amerykańska motoryzacja górą? - Motogen.pl

Nie wiem, co kryje się za amerykańskimi motocyklami. Z jednej strony niektórzy twierdzą, że to legenda motoryzacji i nie chcą jeździć czymś innym.  Z drugiej mamy ludzi mówiących, że maszyny H-D nie prowadzą się, nie skręcają i na dodatek nie hamują. Osobiście lubię czasem pojeździć wielkim klockiem z amerykańskiej stajni, dlatego nie dziwi mnie najazd, jaki w sobotę przeżył Liberator. Widać, że fanów marki przybywa i w sumie bardzo dobrze.

Przed Liberatorem mogliśmy podziwiać czterokołowe sprzęty. Amerykańskie samochody to bardzo miła dla oka perspektywa, więc nawet zagorzali motocykliści chętnie przyglądali się Hot Rodom, Low Riderom i wielu innym.

Oprócz nich nie mogło jednak zabraknąć motocykli. Seryjne sprzęty, customy… co kto woli i co komu się najbardziej podoba. To wszystko podlane było zapachem palonej gumy, chociażby na tegorocznej nowości H-D, czyli na Sportsterze 72. 

Motoryzacja to jednak nie wszystko. Na placu przy Liberatorze i w samym salonie można było porozmawiać ze specjalistami od tatuażu czy piercingu, zobaczyć jak ręcznie maluje się koszulki, obejrzeć meble robione ze starych beczek po oleju i tym podobnych rzeczy oraz oczywiście zrobić zakupy w mocno promocyjnych cenach. Najładniejszym jednak akcentem American Day były dziewczyny stylizowane na Pin-up Girls i takie elementy jak pokaz ręcznie szytych gorsetów. Niewątpliwie było na co popatrzeć.

To wszystko zostało zwieńczone muzyką na żywo i oczywiście imprezą do rana. Jeżeli w tym roku nie byliście w Liberatorze, bo wybraliście jedną z konkurencyjnych imprez, których w ten weekend nie brakowało, to żałujcie.     

Więcej o motocyklach Harley-Davidson